Ostatnio dochodzę do wniosku, że z częściami do kotłów grzewczych jest dokładnie tak samo jak z częściami do samochodów - wymieniając część, mówimy sobie: "takie małe coś - raczej nie będzie drogie", a jak przychodzi co do czego - cena zwala z nóg. Jest to chyba związane po prostu z planem marketingowym firmy. Aby zachęcić klientów do inwestowania w urządzenia danej marki należy zaoferować atrakcyjne ceny. Natomiast na sprzedaży części zamiennych można trochę funduszy odzyskać.
Druga sprawa, która niestety bardzo boli kieszeń, także w temacie wymiany części w kotłach Buderus, to fakt, że Niemcy projektując poszczególne urządzenia raczej nie zakładają, że ktoś, aby je naprawić będzie rozbierał cały moduł na czynniki pierwsze - to Polacy mają taką mentalność. Dlatego wiele części, które średnio rozgarnięty Polak spokojnie wymieniłby sam po prostu nie występuje w sprzedaży. Niestety konsekwencją jest drogie utrzymanie pieca. Przykre, ale prawdziwe...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.