Destabilizacja w sektorze
paliw kopalnych zaczęła się w kwestii ropy naftowej. Począwszy od
kryzysu naftowego widmo negatywnego uzależnienia się od cen paliw
mobilizuje zarówno potężne organy polityczne jak i przeciętnych
użytkowników urządzeń grzewczych czy innych (np. samochody) do
szukania równoległych metod pozyskiwania taniej energii. My zwykli
zjadacze chleba najwięcej słyszymy o tej kwestii w kontekście
budowy domów jednorodzinnych.
Nacisk na projekty oraz
budowę domów pasywnych lub przynajmniej energooszczędnych jest
spory. Czy firmy specjalizujące się w technice grzewczej wychodzą
naprzeciw zmieniającym się potrzebom europejskiego społeczeństwa?
Tak. Specjaliści radzą sobie z tym całkiem dobrze. Bo faktycznie
metody na pozyskiwanie energii z otaczającej nas przyrody jest
wiele. Jedne z pierwszych urządzeń, które zostały zaprojektowane
z myślą o ekonomiczniejszym spalaniu paliwa były kotły
kondensacyjne. Urządzenia te są obok pieców na paliwa stałe chyba
najczęściej montowanymi kotłami w domach Polaków. Gdy słyszymy o
oszczędzaniu energii wspomina się także takie urządzenia jak
pompy ciepła oraz kolektory słoneczne. Najnowsza ustawa o OZE
inicjuje także coraz większe zainteresowanie systemami
fotowoltaicznymi. Rośnie także zainteresowanie turbinami wiatrowymi
oraz wodnymi. Każde ze wspomnianych urządzeń pozwala na
korzystanie z energii, której ogromne ilości drzemią wokół nas.
Tak naprawdę ludzie od dawien dawna już korzystali z tych
dobrodziejstw. Przecież młyny czy wiatraki, to żadna nowość. Któż z nas bowiem nie widział chociażby takich zabytków jak ten poniżej.
Niestety klucz do problemu tkwi nie w niemożności
odkrywania nowych technologii, ale w ograniczeniach, jakie nakłada
prawo. Przecież jeszcze kilka lat temu, ktoś, kto chciał samemu
„produkować” energię, np. stawiając wiatrak, musiał liczyć
się z wysokimi kosztami związanymi nie z samą realizacją
inwestycji, ale z podatkami. Doczekaliśmy czasu, gdy to właśnie
organy prawne zachęcają do inwestowania w odnawialne źródła
energii.